Si - Pati Yang
Written by:Paty Yang/Jarogniew Milewski
Jest czwarta nad ranem w lokalu gdzie
Okna są z metalu dopalam
Ostatniego papierosa z trzeciej paczki
I usypiam burzę niespełnionych planów zza drzwi
Dobiega już znajomy szept to dzień
Nowy dzień znów przyszedł by udusić mnie
I obudzić mój lęk przed światłem
I fatalny ból głowy
Naturalną konsekwencję wczorajszej przygody
Cóż podobno tak jest łatwiej
I chyba bezpieczniej
Gdybym była przy tobie
Mógłbyś już nie żyć
A teraz
Przemycam moje myśli przez granicę depresji
Przytul mnie
I powiedz że to mi się tylko śni
I że obudzę się gdzieś indziej
Na innej planecie w innym świecie
Gdzie nie ma pieniędzy I żyje się powietrzem
Inaczej znów nadejdzie okrutna bezsenność I fale rozpaczy że ja
Jestem tylko jeszcze jednym szarym przedmiotem przy barze
I że nic nie znaczę I nie mam imienia
I jak te obok mnie w pustych szklankach poszukuję zapomnienia
Że kocham cię
Cóż podobno tak jest łatwiej
I chyba bezpieczniej
Gdybym była przy tobie
Mógłbyś już nie żyć
Cóż podobno tak jest łatwiej
I chyba bezpieczniej
Gdybym była przy tobie
Mógłbyś już nie żyć